Jak nas widzą inni? Co sami wiemy o sobie jako grupie osób, wykonujących tę samą pracę w Niemczech? Czy praca opiekunki jest ważna? Przeprowadziliśmy kilka ankiet, badań i dorzuciliśmy własne opinie. Tak wyglądała branża opieki nad osobami starszymi w Niemczech w 2020 roku. Jedno jest pewne – w Niemczech nadal kochają opiekunki z Polski!
W 2020 roku nie zmieniła się opinia rodzin niemieckich o opiekunkach z Polski. Pomimo iż do Niemiec przyjeżdżają do pracy opiekunki i opiekunowie osób starszych z innych państw, my Polacy w tej branży mamy ustaloną, świetną renomę. Ankietowane rodziny niemieckie najczęściej wybierały te właśnie wymienione w nagłówku przymiotniki na określenie cech charakteru pań i panów, którzy zajmują się ich bliskimi.
Doceniana jest przede wszystkim cierpliwość i szacunek w stosunku do osób starszych, zwłaszcza tych, których chorują neurologicznie. Także zdolność nawiązywania kontaktów ze starszymi ludźmi, nawet jeżeli występuje duża bariera językowa.
Klienci mówią również z podziwem o zdolnościach organizacyjnych, umiejętności zarządzania gospodarstwem domowym i talentach kulinarnych.
Nic dodać, nic ująć – to pozytywne spojrzenie niemieckich rodzin niemieckich na opiekunki osób starszych właśnie z Polski nie zmienia się od lat. Brawo panie i panowie!
Na fali nerwowych wyjazdów w marcu tego roku, kiedy pojawienie się nowego wirusa „wymiotło” z Niemiec przede wszystkim zalęknione panie pracujące na czarno, prasa trochę ponarzekała. Nagle zniknęły wywiady, rozmowy, spotkania z zadowolonymi opiekunkami i rodzinami niemieckimi. Trudno było znaleźć jakąkolwiek, wszechobecną w poprzednich latach wzmiankę o „perłach” i „aniołach” z Polski.
Pojawił się gorzki ton rozczarowania. Że jak to, że starsi ludzie zostali z dnia na dzień sami. Że co teraz ludzie mają zrobić ze swoimi rodzicami, dziadkami, kto się nimi zajmie. Oprócz rozczarowania była również bezradność – jak niemieckie społeczeństwo ma sobie poradzić.
Temat przetoczył się bardzo mocno i gwałtownie przez media, ale stopniowo ucichł, kiedy wszystkie strony powoli otrząsnęły się z pierwszego szoku nowej rzeczywistości.
Teraz więcej mówi się o konieczności wprowadzenia zmian w tej branży. Wielka celno-policyjna akcja z listopada 2020 skierowana przeciwko nielegalnemu zatrudnianiu opiekunów z Ukrainy pokazała, że państwo niemieckie ma moc, jakiej chyba nikt z nieuczciwych pośredników się nie spodziewał.
Może w końcu pojawią się w mediach poważne dyskusje o tym, że personel opiekuńczy w niemieckich gospodarstwach domowych potrzebuje norm i reguł.
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Ta sytuacja uświadomiła jeszcze bardziej polityków niemieckich, jaką ważną pozycję w niemieckich społeczeństwie zajmują Pani Ewa czy Pan Jan. Państwo niemieckie inaczej spojrzało na pracę opiekunów domowych z Polski.
Widać to było na przykład w wielkim kryzysie transportowym w marcu. Na mocy polskich rozporządzeń epidemicznych prawie żaden przewoźnik nie mógł dowozić opiekunów do Niemiec. Były ponoć rozważane wtedy w wysokich kręgach rządzących plany, aby w zorganizowany sposób odbierać pojedynczo opiekunki z granicy.
Na drugiej, jesiennej fali obostrzeń, domowe opiekunki zostały wymienione w prawie każdym rozporządzeniu landu, jako osoby korzystające (pod niewielkimi warunkami) z przywileju zwolnienia z kwarantanny. To wielki wyraz szacunku w stosunku do pracy opiekunów osób starszych w Niemczech. I impuls do przemyśleń, jak systemowo uporządkować reguły rządzące tą branżą.
W 2020 roku weszło w życie wiele nowych przepisów, m.in. nowa europejska dyrektywa od delegowaniu pracowników na terenie Unii Europejskiej. Te przepisy nie ułatwiają dostępu do miejsc pracy w opiece w Niemczech.
Miejmy jednak nadzieję, że Niemcy przekonali się jak bardzo potrzebni są opiekunowie i opiekunki z Polski i innych krajów unijnych. Może pojawią się nowe rozwiązania, które pozwolą na jednolite zasady dostępu do wyjątkowego rynku pracy, jakim jest opieka nad osobami starszymi w Niemczech, bez względu na formę zatrudnienia.
Określenia „stara gwardia” w pracy w opiece używa się w stosunku do tych opiekunek i opiekunów, którzy pracują od momentu przyjęcia Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku lub zaczynali nawet wcześniej. W Polsce to były czasy, kiedy znalezienie godziwej pracy dla osób z sektora 50+ graniczyło z cudem. To właśnie ta grupa wiekowa, zwłaszcza kobiety, masowo zaczęły zatrudniać się w opiece w Niemczech. Najczęściej miała to być praca na przetrwanie, ale wszyscy wiedzą, jak szybko się w to zajęcie „wsiąka”.
Matematyka jest prosta – panie opiekunki w 2004 były w grupie wiekowej 50+. W 2020 roku wiele z nich zbliża się nawet do 70 roku życia. I powoli są zmęczone jakąkolwiek pracą, zrealizowały swoje cele finansowe albo chorują czy nie chcą ryzykować wyjazdów z powodu epidemii.
W międzyczasie zmienił się też rynek pracy w Polsce, zmieniła się siła nabywcza przywiezionego z Niemiec euro i jest ogólnie mniej chętnych do pracy zagranicą. Pojawia się nowa grupa potencjalnych opiekunów – młodsi ludzie, którzy traktują tę pracę jako szansę na nauczenie się języka niemieckiego i zdobycie środków na start życiowy, może nawet dalej w Niemczech. Jest ich jednak za mało, aby zapełnić lukę po dużej grupie „starej gwardii”, co widać było już w 2020 roku.
Opieka nad osobami starszymi to w ogólnym odczuciu typowo kobiecy zawód. Jak pokazał 2020 rok, panowie coraz częściej interesują się tym rynkiem pracy. Nie mają jednak łatwo – z przeprowadzonych badań wynika, że mniej więcej na 300 miejsc pracy przypada jedno, w którym rodzina niemiecka wyobraża sobie w roli opiekuna ich bliskich mężczyznę. Jest to znacznie lepszy wynik niż w ubiegłych latach, kiedy na jedno miejsce pracy dla pana opiekuna przypadało około 1000 miejsc pracy dla pań opiekunek.
Nie ma to raczej nic wspólnego z niechlubnym przypadkiem Grzegorza Wolsztajna (opiekun z Polski, który uśmiercał podopiecznych własną insuliną, skazany w 2020 r prawomocnym wyrokiem sądu niemieckiego na karę dożywotniego więzienia). Po prostu w świadomości społecznej z troskliwością, pomocną dłonią w chorobie, w roli osoby prowadzącej gospodarstwo domowe najczęściej umieszcza się kobiety. Ot, taki sobie branżowy gender.
Zwykle to kobiety walczą ze stereotypami, z miejscem w określonych aktywnościach zawodowych. W opiece nad osobami starszymi jest inaczej – to panowie opiekunowie muszą uparcie wytyczać drogę do miejsca pracy dla siebie. I trzeba przyznać, że tam, gdzie pojawi się fajny pan opiekun, rodziny niemieckie, pomimo początkowych oporów, nie chcą już pani zmienniczki dla niego, ale chcą pana zmiennika.
Również panie opiekunki coraz chętniej widzą w roli zmiany pana opiekuna. Podobno przy zmianach z panami opiekunami jest mniej emocji w walce o to, dlaczego ręczniki leżą na górnej półce a cukier nie stoi po lewej stronie. To tak trochę z przymrużeniem oka.
Niestety temat domowych opiekunek i opiekunów w Niemczech jako szanowanej grupy społecznej, w polskich mediach praktycznie nie istnieje. Oprócz płatnych występów pośredników w telewizjach śniadaniowych, nie ma nic. Nikt nie zwraca uwagi na to, że tyle tysięcy polskich gospodarstw domowych utrzymuje się z ciężko zapracowanych w Niemczech pieniędzy.
Liczby nie są jasne, bo nadal czarny rynek ma przewagę nad formalnymi zasadami zatrudnienia, ale mówi się co najmniej o rzeszy 200 000 opiekunów domowych z Polski na terenie Niemiec. Dla porównania, w zawodzie pielęgniarki i położnej w naszym kraju pracuje około 260 000 osób a w zawodzie opiekuna medycznego – około 5 tysięcy.
I co się mówi o polskich opiekunach w Niemczech? Cisza. Nooo, chyba, że ktoś podłapie jakiś medialny, sensacyjny smaczek. Jeden się ukazał w jednej z komercyjnych stacji telewizyjnych. Powstał skrajny, smutny, negatywny obraz polskiej opiekunki i rodzin niemieckich.
Do pracy w opiece trafiają, tak jak w każdej aktywności, różne osoby. Łatwiej się mówi o skrajnościach, niezadowoleniu. Zło sprzedaje się lepiej. Bo cóż to za atrakcja pokazać, że ktoś się cieszy swoją pracą, że ją lubi, że pracuje z sercem i z dobrymi ludźmi.
Są oczywiście rodziny niemieckie, które nie zasługują na pomoc opiekunki, są osoby, które opiekunami nie powinny być.
Tylko czy ktoś pomyślał, jak się czuje ta olbrzymia większość, ludzie po obu stronach granicy, kiedy tak się ich przedstawia? Tylko i wyłącznie jako ofiary? W 2020 roku opiekunki zdecydowanie nie miały dobrej passy w polskich mediach.
Oj, działo się tam, działo! Aktywnie funkcjonuje kilkadziesiąt grup i na Facebook i na stronach branżowych. Statystyki pokazują dużą ilość członków grup, nawet ponad 30 tysięcy, ale wpisy zamieszcza tylko niewielka część. Dlaczego? Tak jak w innych grupach, wrzucenie niewinnego zdjęcie kawy z napisem dzień dobry, może ściągnąć na autora gromy i złośliwości. Całą frustrację, wewnętrzną złość, zmęczenie łatwo można wylać w Internecie, zwłaszcza pod pseudonimem.
Ale fora to również pomocna dłoń dla nowicjuszy, bardzo trafne porady, uwagi. Dyskusje i na tematy związane z pracą w opiece jak i te życiowe, ogólne. Widać, że opiekunki potrafią się także fajnie wspierać, dodać otuchy dobrym słowem, poradzić, podpowiedzieć. Dzielą się również opiniami o firmach, prowadzą listy nieciekawych miejsc pracy. Szukają i otrzymują pomoc w sprawach związanych z organizacją transportu, korzystaniem z usług lekarskich w Niemczech i w najprzeróżniejszych trudnych sytuacjach, które ciężko rozwiązać na obczyźnie samemu.
Te opiekunki i opiekunowie, którzy nie udzielają się aktywnie na forach, pilnie obserwują głównie oferty pracy. Jeżeli ktoś szuka pracy w opiece, obojętnie czy na polskiej czy niemieckiej umowie, na Gewerbe czy polskiej działalności gospodarczej – na pewno ławo znajdzie coś dla siebie właśnie w Internecie, na branżowych forach opieki.
Oczywiście, tak jak od lat, nadal przoduje przebój autorstwa Jerzego Peterburskiego, ze słowami Zenona Friedwalda „Ta ostatnia niedziela”. Pierwszy wers tej piosenki za zarazem jej tytuł, to najczęściej pojawiająca się „nuta” wśród opiekunek. Pomimo tego, że ogólnie tę piosenkę (najbardziej znane jest wykonanie Mieczysława Fogga) określa się mianem tanga samobójców, to dla opiekunek oznacza ona coś radosnego. Dosłownie - ostatnią niedzielę w pracy przed wyjazdem do domu.
Tak, w 2020 roku nie zmieniło się również to, że najbardziej w pracy w opiece nad osobami starszymi najbardziej lubimy… powroty do domu!
Używamy cookies