Pflegedienst, Diakonie, Johanniter, Caritas – przychodzą w Niemczech do wielu seniorów, którymi opiekują się opiekunki osób starszych z Polski. Czasami wpadają na krótko, żeby umyć czy wykąpać osobę starszą, podać leki, zmierzyć ciśnienie, zmienić opatrunki. Czasami przychodzą na dłużej – zostają z osobą starszą, kiedy opiekunka z Polski ma wolne, prowadzą terapię zajęciową, rozmowy, ćwiczenia usprawniające umysł i ciało. Czasami przyjazd opiekunki osób starszych z Polski do Niemiec oznacza dla nich utratę pracy.
Zaprosiliśmy na rozmowę przy kawie Steffi, która wielu lat pracuje w dochodzących służbach opiekuńczych, czyli w Pflegedienst w Dortmundzie.
Arbeitlandia: Powiedz nam proszę kilka słów o sobie.
Steffi: Mam 45 lat, męża, dwójkę dorosłych dzieci. Pracuję jako asystent opiekunki osób starszych (Altenpflegerinhilfe) od 20 lat. Wychowywali mnie dziadkowie, ponieważ moi rodzice zginęli młodo w wypadku samochodowym i może dlatego związałam się zawodowo z opieką nad osobami starszymi. Przez pierwsze 3 lata po skończeniu szkoły pracowałam w domu opieki. Tam była praca na zmiany, miałam małe dzieci, nie odpowiadało mi to, przeniosłam się do Pflegedienst. Od 17 lat pracuję w tej samej firmie.
A: Na czym polega Twoja praca?
S: Otrzymuję różne zlecenia do wykonania w domach osób starszych. To może być mycie, kąpanie, wymuszanie stolca, przewijanie, badanie cukru, podanie insuliny, karmienie, przygotowanie leków według dyspozycji, podanie leków, pielęgnacja odleżyn, pielęgnacja stomii i wiele różnych innych zabiegów pielęgnacyjnych. Czasami czuwanie przy łóżku pacjenta, czasami dyżur nocny.
A: Od czego zależy praca jaką masz wykonać? Sama to oceniasz czy pracujesz na zlecenie?
S: Pracuję na zlecenie i na czas. Nie decyduję sama co trzeba zrobić. Dostaję adres i zlecenie na konkretne czynności. Tu mam tylko zmierzyć cukier i podać insulinę, tam mam zrobić poranną toaletę i ubieranie, tam samą poranną toaletę i przygotować leki a jeszcze gdzieś indziej wykąpać osobę starszą albo pomóc pacjentowi w wyjściu do ubikacji czy oklepać chorego leżącego. Nie jestem samodzielnym pracownikiem. I mam w grafiku zawsze określone, ile minut mogę spędzić u danego pacjenta.
A: Masz określone z góry ile czasu będziesz myć komuś np. buzię i zęby?
S: Tak, i to bardzo dokładnie. Nie ma z reguły znaczenia czy pacjent jest spokojny i pozwala na wykonanie toalety porannej czy jest agresywny i trzeba się nieźle namęczyć żeby przy nim cokolwiek zrobić. Jeżeli u jednego pacjenta zostanę dłużej, spóźnię się wtedy do każdego następnego. A to jest niedobrze – ludzie starsi oczekują, że będę, czy będziemy, ponieważ często pracujemy parami, punktualnie o 8.15 czy o 9.30. Jak się nie pojawię, to zaraz dzwonią do firmy z pretensjami.
A: Spotykasz po wejściu Polski do Unii Europejskiej dużo opiekunek z Polski w tych domach gdzie pracujesz?
S: Nie wiem dokładnie kiedy Polska została przyjęta do Unii Europejskiej. Ale Polki pracowały w opiece w Niemczech od zawsze, jak tylko pamiętam. I nie tylko opiekunki osób starszych z Polski – ale też z Bułgarii, Węgier, Rumunii, Rosji. Z tym, że kiedyś jak spotykałam w jakimś domu Polkę, to była zawsze „daleka kuzynka z Polski, przyjechała na trochę w odwiedziny” a teraz to nikt nic nie tłumaczy – pomoc domowa dla osób starszych z Polski i tyle.
A: I jak się pracuje w takich domach, gdzie są opiekunki z Polski?
S: Różnie, bardzo różnie. W większości domów jest dużo lżej. Np. jak mam kogoś wykąpać, taki z pozoru drobiazg jak przygotowanie ręczników, piżamy czy koszuli nocnej i tego co jest potrzebne bardzo mi ułatwia pracę. Wy jesteście tam na co dzień, wiecie gdzie co leży a ja zamiast zająć się kąpielą szukam wszystkiego w obcym domu. A czas, mój czas jest policzony i ja o tym wiem i robię się nerwowa, że nie zdążę. Starzy ludzie to czują i potem wszystko wychodzi nie tak. Przeważnie jednak opiekunki z Polski starają się pomóc. Często razem ze mną pracują i jest jeszcze minutka na szybką kawę i chwilkę rozmowy. Najmilsze są te panie, które słabo mówią po niemiecku. Nawet jak się dobrze nie rozumiemy po niemiecku, to i tak się polubimy. Ale nieraz jest okropnie.
A: Okropnie? Dlaczego?
S: To już proszę polskich opiekunek pytać dlaczego. Np. widać, że są niezadowolone. Nie wiem dlaczego – z pracy czy tęsknią za domem bo nie rozmawiają nawet ze mną. Jest tylko Guten Morgen i już. I to swoje niezadowolenie okazują dobitnie właśnie mi. Nie muszą nic mówić, nic robić ale jest jakaś taka atmosfera, że nie chce się do takiego domu wracać, właśnie przez opiekunkę z Polski. Niektóre są też bardzo zarozumiałe, uważają się za coś lepszego i próbują mną dyrygować – zrób to czy tamto. A ja mogę zrobić tylko to co mam zlecone. Zresztą jak ktoś mnie źle traktuje to dlaczego ja mam mu pomagać?
A: To właściwie jak jest – dobrze, że do Niemiec przyjeżdżają opiekunki z Polski czy źle?
S: Mogę mówić tylko o sobie – dla mnie najczęściej jest lepiej w tych domach, gdzie są opiekunki z Polski. Najczęściej ale nie zawsze. Nie chcę za dużo mówić źle, bo najłatwiej się mówi o złych sytuacjach i te złe najdłużej się pamięta. Powiem tylko, że z taką Anią z Olsztyna bardzo się zaprzyjaźniłam właśnie w pracy i w zeszłym roku w wakacje ona była u mnie z mężem i córką a w te wakacje my z mężem i młodszym synem wybieramy się do niej na urlop. A z kolei inną Anię, nie wiem skąd ona była, to najchętniej utopiłabym w łyżce wody. Patrzyła mi zawsze na ręce tak jakby chciała mnie przyłapać na jakimś błędzie. I po każdej mojej wizycie był zaraz telefon od rodziny tej babci u której ona pracowała, że to czy tamto było nie tak. Może dlatego, że wpisałam do takiego rejestru wizyt, że starsza pani ma złą dietę, utyła przez trzy miesiące ponad 10 kilo, a już wcześniej miała sporą nadwagę i słabe serce. Nie wiem czy dobrze czy źle, że wy z Polski tu przyjeżdżacie. Skoro przyjeżdżacie to znaczy, że ktoś tu w Niemczech po naszym wyjściu potrzebuje innej pracy przy pacjencie.
A: Polki zabierają pracę niemieckim opiekunkom?
S: Słyszałam takie opinie. Firma w której pracuję straciła kilka zleceń. Przyszli w to miejsce nowi pacjenci. W sumie pewne rzeczy, które robimy my, niemieckie opiekunki, opiekunki z Polski potrafią zrobić tak samo albo nawet lepiej. Wydaje mi się jednak że nie przeszkadzamy sobie nawzajem. Takie sprawy załatwia rynek pracy. Żal mi nawet tych opiekunek z Polski. Skoro tu do nas przyjeżdżają to znaczy, że nie mogą znaleźć pracy u siebie. Wy macie inne zadania ja mam inne obowiązki. I inne możliwości. Mam pracę w swoim kraju, mogę po pracy codziennie wrócić do domu, do męża i dzieci, do przyjaciół. A pracy w opiece nad osobami starszymi u nas w Niemczech jest coraz więcej, wystarczy dla wszystkich.
Używamy cookies