Po raz pierwszy od wielu lat temat starości i starych ludzi w Polsce stał się czołowym tematem w mediach. Gazety, radio, stacje telewizyjne roztrząsają obecnie, głównie pod wpływem akcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i Jurka Owsiaka, jaką sytuację mają starzy ludzie w Polsce, jak jesteśmy zabezpieczeni przez państwo na starość. Temat nowy dla większości Polaków jest bardzo dobrze znany opiekunkom osób starszych pracujących w opiece w Niemczech. Średnia wieku przeciętnej opiekunki osób starszych to 52-58 lat. Wiele opiekunek ma żyjących rodziców i musi sobie radzić z pogodzeniem pracy w opiece z opieką nad rodzicami na czas gdy wyjeżdżają one do pracy w Niemczech. Zapytaliśmy jakie rozwiązania stosują polskie opiekunki osób starszych w Niemczech z opieką nad własnymi rodzicami.
Pani Iwona
Od 7 lat pracuje w opiece w Niemczech - ma 78-letnią mamą z chorobą Alzheimera, która od roku jest już praktycznie osobą leżącą, ponieważ złamała kość udową. Dzieci Pani Iwony są dorosłe i wyjechały w poszukiwaniu pracy za granicę i tam osiadły. Pani Iwona jest rozwiedziona, nie ma rodzeństwa. Niemcy i praca w opiece to jej jedyne źródło utrzymania. Emerytura i zasiłek pielęgnacyjny mamy w żaden sposób nie zaspokajają nawet potrzeb jej mamy, a co dopiero utrzymania dwóch osób, Pani Iwona musi pracować. Dogadała się z dwiema sąsiadkami mamy (mama mieszka w dużym mieście w bloku). Płaci im za opiekę nad mamą tak samo jak za opiekę nad rodzicami jej płacą rodziny niemieckie. Ile płaci? Obie sąsiadki to emerytki, trochę młodsze od mamy Iwony ale w bardzo dobrej kondycji zdrowotnej. Kiedy mama Pani Iwony była w lepszej formie, sąsiadki tylko jej pomagały, zarabiały po 600 PLN każda. Od chwili, kiedy mama położyła się do łóżka zarabiają po 1200 PLN miesięcznie. Zawsze jedna z nich jest w mieszkaniu mamy. Cieszą się z tego zarobku ponieważ mają niskie emerytury i dla nich jest to bardzo dobre wynagrodzenie.
Pani Iwona spędza w pracy w Niemczech około 9 miesięcy w roku. Ma dobre kwalifikacje – nauczyła się płynnie mówić po niemiecku, nie boi się trudnych zleceń, szuka takiej pracy gdzie może zarobić przynajmniej 1300 euro miesięcznie na rękę. Pracuje tylko legalnie. Stara się tak układać sobie pracę, żeby przynajmniej raz na dwa miesiące przyjechać na dwa tygodnie do domu i wtedy sama zajmuje się mamą. Czy ta sytuacja jest dla niej łatwa? Jak nam powiedziała – jest wściekła. Na co? Na rozwiązania systemowe w Polsce, które w żaden sposób nie zabezpieczają nikogo na starość, na to, że nie może znaleźć dla siebie pracy w Polsce i poświęcać mamie więcej czasu, na to, że chociaż sama potępia pracę na czarno to płaci właśnie na czarno, na to, że jej dzieci musiały wyjechać szukać pracy za granicą i ona sama już wie, że jak się zestarzeje i będzie potrzebowała pomocy to jej dzieci będą musiały za opiekę nad nią płacić z własnej kieszeni a nie wiadomo, czy będzie je na to stać. Dlatego większość zarobków odkłada – na opiekę nad sobą na starość.
Pani Helena
Od 6 lat pracuje w opiece, 1 rok przepracowała we Włoszech, od 5 lat pracuje na terenie Niemiec - również ma mamę chorą na Alzheimera. Praca w opiece to także dla niej praktyczne jedyne źródło utrzymania. Jest wdową i ma tylko niewielką rentę po mężu. Pani Helena nie ma dzieci, ale ma młodszą siostrę. Siostra ze swoim mężem od początku mieszka w domu mamy i dom jest zapisany właśnie na siostrę za dożywotnią opiekę.
Pani Helena pracuje w Niemczech przez 8 miesięcy w roku ( z przerwami). Z tych pozostałych 4 miesięcy jeden przeznacza zawsze na wypoczynek w ciepłych krajach, a pozostałe trzy miesiące „oddaje” do dyspozycji siostry i mamy, czyli w dogodnych dla siostry terminach przejmuje całkowicie opiekę nad mamą. Wie, że codzienna opieka nad osobą chorą z Alzheimerem to bardzo trudna sprawa. Nie mają dla niej znaczenia sprawy majątkowe, uważa, że dom słusznie należy się jej siostrze ale kocha mamę, kocha siostrę, uważa, że to jest jej obowiązek pomagać w opiece nad mamą i odciążyć siostrę. Pomaga też finansowo studiującej siostrzenicy. Jak przyjmuje tą sytuację? Normalnie, uważa, że tak jest i nie ma co się zamartwiać. Zresztą i tak od wielu lat mieszkała z mężem w innym mieście i pewnie nawet gdyby nie pracowała w opiece w Niemczech to niewiele więcej czasu mogłaby spędzać u mamy. Tylko czasami robi jej się przykro, tak jak u obecnej podopiecznej, bezdzietnej, samotnej niemieckiej staruszki, która zawsze wieczorem dziękuje jej za wszystko, głaszcze ją po ręce i mówi, że od własnych dzieci by pewnie nie zaznała takiego dobra jak od niej. Wolałaby wtedy być przy swojej mamie.
Pani Stenia
Od 3 lat w pracy w opiece w Niemczech - zaczęła pracować w opiece właśnie również po to, żeby zapewnić środki na opiekę nad ojcem. Jej mama zmarła ponad 20 lat temu, ojciec nie wytrzymał tego psychicznie i rozpił się. Przez kilkanaście lat nie miała z nim właściwie żadnego kontaktu, tata żył tak jak żyją bezdomni. I ona i jej brat jakiś czas szukali go, proponowali terapię, martwili się o niego. Potem dali za wygraną. Pani Stenia 4 lata temu dostała od policji wiadomość, że ojciec przebywa w szpitalu w innym mieście na intensywnej terapii, po wylewie. Postanowili z bratem, że nie mogą się tak od niego odciąć. Dopóki żyła mama był kochającym i dobrym ojcem. Pani Stenia zdecydowała się zabrać tatę ze szpitala do siebie do domu. Jej mąż poparł jej decyzję, dzieci już dorosły i założyły swoje rodziny. Nie przewidziała tylko tego, że alkohol i wylew poczynią takie spustoszenie w mózgu ojca, że nie będzie z nim praktycznie żadnego kontaktu. Poalkoholowa degeneracja mózgu, nieodwracalne zmiany po wylewie. Po kilku miesiącach stwierdziła jednak, że nie da rady. Opieka nad ojcem przerosła ją. Lekarze jednogłośnie potwierdzali, że w obecnym stanie ojciec kwalifikuje się tylko na pobyt w specjalistycznym ośrodku pod stałą opieką medyczną. Brat wyszukał dobry prywatny dom opieki. Ale trzeba było sfinansować pobyt ojca, brat dobrze zarabia ale ona nie bardzo. Wtedy postanowiła podjąć pracę, jak na ironię – w opiece.
Wyjeżdża do pracy do opieki do Niemiec na 4-5 miesięcy rocznie po to, żeby zarobić na dom opieki dla własnego ojca. Czy to jej nie przeszkadza? Pani Stenia mówi, że w pewien sposób jest wdzięczna losowi, że tak się stało. Nie podołała z opieką nad własnym ojcem bo on był już zbyt chory na pobyt w domu. Ale dzięki opiece a raczej próbie opieki na ojcem zorientowała się, że może nadal być aktywna zawodowo. Pani Stenia jest na wcześniejszej emeryturze i czuła się trochę niepotrzebna. Nie zamęcza się myśleniem o tym, że tata jest w ośrodku. Nie zapomniała tych 20 lat porzucenia przez ojca. Uważa, że zrobiła i robi dla niego to co może. Gdy jest w Niemczech do taty przychodzi jej brat. Ojciec i tak ich nie poznaje.
Pani Maria
Od 12 lat w pracy w Niemczech, w opiece od 6 lat - jest ze Śląska, ma męża, trójkę dorosłych dzieci stanu wolnego, oboje rodzice żyją. Wszyscy mieszkają w jednym domu – dużym, wygodnym. I dla niej i dla męża, jak dla wielu Ślązaków, Niemcy to tradycyjny rynek pracy. Problem powstał w ubiegłym roku. Pechowy rok. Mąż miał lekki atak serca, nie może pracować. Mama złamała szyjkę kości udowej i okazało się, że ma tak zaawansowaną osteoporozę, że nie ma mowy o protezie, siedzi na wózku. A tata zaczął robić i mówić dziwne rzeczy, które na podstawie doświadczenia w pracy w opiece w Niemczech Pani Maria określa jako początki demencji. Dochody Pani Marii z pracy w opiece w Niemczech ze względu na chorobę męża stały się jeszcze ważniejsze dla utrzymania rodziny niż wcześniej. Pani Maria nie wyobraża sobie, żeby jej rodzicom pomagał ktoś obcy w tym czasie kiedy ona pracuje w Niemczech. Znalazła sobie pracę gdzie może zmieniać się co 6 tygodni. W tym czasie obowiązki opiekuńcze nas rodzicami podzieliła pomiędzy rodziną. I twardą ręką pilnuje nawet z Niemiec, czy rodzina się z tej opieki wywiązuje. Codziennie sprawdza w rozmowach telefonicznych jak przebiegał dzień, odpytuje i swoje dzieci, i swojego męża co i jak było zrobione.
Jak podchodzi do tej sytuacji? Uważa, że to normalna sytuacja. Rodzice nas wychowali, pomagali w wychowaniu wnuków, to teraz należy im się podzięka od nas. Moje dzieci się czasami buntują jak to młodzi ale jestem pewna, że jeżeli teraz nauczę ich szacunku do starości to oni to samo przekażą swoim dzieciom. Nie jestem jakaś zacofana, nie trzymam się kurczowo tradycji. Moim zdaniem jest to po prostu naturalne, że oddajemy rodzicom to co od nich otrzymaliśmy. Nie tylko z obowiązku ale z miłości i szacunku.
Pani Olga
Od 3 lat w pracy w opiece w Niemczech - przez 2 lata pracowała w Niemczech w systemie 3×1, czyli 3 miesiące w pracy w Niemczech, 1 miesiąc przerwy w Polsce. Od czasu kiedy jej 82-letnia mama zachorowała na raka wyjeżdża do Niemiec na kilka – kilkanaście tygodni w roku, tylko po to, żeby podratować budżet domowy. Łapie każde zastępstwo, każdą pracę, nawet słabo płatną czy w trudnych warunkach, byle na krótko – maksymalnie 2-3 tygodnie pod rząd, wtedy w opiece nad mamą wspiera ją mąż. Mają trudną sytuację finansową, ponieważ zdecydowali się kiedyś z mężem, że opłacą synowi studia za granicą. Mąż w Polsce zarabia nieźle ale to nie wystarcza.
Pani Olga podjęła pracę w opiece w Niemczech właśnie po to aby wesprzeć syna, miała pracę w Polsce ale słabo płatną. Wszystko było policzone, ustalone, zaplanowane. Pani Olga lubi dokładnie planować. Nie udało jej się tylko przewidzieć, że jej mama zachoruje i będzie wymagała opieki. Stawia sobie za punkt honoru dotrzymanie obietnicy danej synowi, że pomoże mu utrzymać się na studiach. Jak sama mówi, syn znalazł sobie pracę, dzięki której może się utrzymać na studiach bez pomocy rodziców ale ona wolałaby, żeby zamiast wieczorami pracować, poświęcał czas na naukę. Nie może jednak tak często wyjeżdżać jak by musiała, ponieważ mama i osobista opieka nas nią jest dla niej równie ważna. Jak reaguje na taki stan rzeczy, że nie może wykonywać pracy opiekunki tak jak zaplanowała? Jest bardzo zestresowana, do tej pory plany, które sobie układała zawsze mogła zrealizować. Bardzo kocha mamę ale kocha też syna. Chciałaby jak najwięcej dać od siebie swoim najbliższym ale powoli dociera do niej, że nie zawsze może być tak, jak się chce. Jej mama była zawsze okazem zdrowia, bardzo samodzielna, pomimo wieku aktywna społecznie. Pani Oldze nie przyszło po prostu na myśl, że jej mama jest w wieku osób, którymi ona się opiekowała w Niemczech, tylko miała do czasu choroby więcej szczęścia jeżeli chodzi o stan zdrowia. Mama Pani Olgi ma w miarę sprawny umysł i bardzo rozpacza kiedy Pani Olga wyjeżdża. To co jest więc dla Pani Olgi najgorsze to konieczność rosztrzygnięcia dylematu – na co powinna poświęcić więcej czasu – na wsparcie młodości czy starości. Nie wyobraża sobie, żeby opiekę nad mamą sprawował ktoś obcy za pieniądze.
Używamy cookies