Nie, nie bój się opiekunko, nie podam ani Twojego nazwiska ani Twojego imienia. Chcę tylko przedstawić swoją a właściwie naszą historię. Historię, która jak się zorientowałam jest dosyć często spotykana wśród niemieckich rodzin, ale budzi ciągle zdziwienie. My Niemcy znamy wizerunek polskich mężczyzn pijących alkohol po pracy. I jakoś jest to do zaakceptowania. Ot, robotnicy niewykwalifikowani, dla których jedynym sposobem na relaks po pracy była kiedyś (bo teraz już praca ma inną wartość i pijany polski robotnik to rzadkość) butelka wódki wypita z kolegami.
Ty, droga opiekunko Alkoholiczko wyglądałaś nieprzeciętnie, lepiej niż inne kobiety. Zadbana, starannie zrobione paznokcie, ładne ubranie, dobrze podcięte włosy. Kontaktowa, rozmowna, pełna pomysłów na ułatwienie ostatnich lat życia naszej ukochanej Mamie i Babci. My, niemiecka rodzina – dzieci, zięciowie i wnuki byliśmy w kompletnej rozsypce, kiedy okazało się że nasza Mama i Babcia z energicznej starszej pani zmieniła się w leżącą, półświadomą staruszkę. Nie wiedzieliśmy jak się nią opiekować, nie mamy w tym żadnego doświadczenia. Ty obiecałaś nam, że świetnie się na tym znasz, że Mama będzie mogła bezpiecznie i godnie dalej pozostać w swoim domu. Od razu daliśmy Ci klucze od mieszkania Mamy. Razem zrobiliśmy zakupy – co tylko chciałaś. Taki gatunek kawy jak Ty lubisz, szynkę, na jedzenie której nas nie stać, ale dla Ciebie chętnie ją kupiliśmy, jogurty, owoce, soki, wszystko co tylko włożyłaś do koszyka. Zrobiliśmy to, bo pomimo że miałaś od nas dostawać miesięcznie 1400 Euro netto pensji, to chcieliśmy, żeby nie tylko naszej Mamie było dobrze.
Chcieliśmy, żebyś Ty odczuła jak bardzo jesteśmy Ci wdzięczni za to, że przyjechałaś do naszego kraju, do naszego domu i chcesz poświęcić swoje umiejętności i czas właśnie naszej Mamie. Dla nas zmiana koszuli nocnej u osoby leżącej to wielkie wyzwanie, a Ty od razu zrobiłaś to tak sprawnie i tak delikatnie, że Mama nawet nie odczuła bólu. Uwierzyliśmy Tobie, że niepotrzebnie zamawiamy niemieckie służby medyczne, bo Ty wszystko zrobisz dokładniej, spokojniej. I naprawdę to potrafiłaś. Oczywiście te pieniądze, które najpierw otrzymywał Caritas miały pójść do Twojej kieszeni. Patrzyliśmy na Ciebie jak na zjawisko z innego, lepszego świata. Podziwiałam Ciebie opiekunko Alkoholiczko. Miałaś takie samo wykształcenie jak ja, byłaś po studiach, miałaś dobry zawód ale poświęciłaś to dla pracy na rzecz chorych i niepełnosprawnych.
Nie wiedziałam wtedy, że w Polsce z każdej kolejnej pracy byłaś wyrzucana za pijaństwo. W Twoim mieście nikt nie chciał dać Ci żadnego zatrudnienia bo wszyscy wiedzieli, że nie można na Tobie polegać. A na wyjazd gdzieś dalej w Polsce nie miałaś szans, bo przecież wynajęcie mieszkania sporo kosztuje. A u nas, w niemieckiej rodzinie – u nas dostałaś pracę z zakwaterowaniem i wyżywieniem. Przez miesiąc byliśmy jako rodzina naszej Mamy bardzo szczęśliwi. Codziennie ktoś z nas przychodził na 4 godziny, żebyś mogła sobie odpocząć. Dostałaś od nas karnet do Centrum Fitness – basen, sauna, solarium, masaże. Nie powiedzieliśmy Ci, droga opiekunko Alkoholiczko, że musieliśmy zrezygnować z basenu dla nas bo już nie wystarczało finansów. Potrafiłaś tak nas zmanipulować, że wydawało nam się, że spotkało nas a raczej naszą Mamę tak wielkie szczęście, że u nas jesteś, że byliśmy gotowi uchylić Ci nieba.
Nasza mama nie bardzo wiedziała co się koło niej dzieje ale my tak. Trzeba Ci przyznać, opiekunko Alkoholiczko, że naprawdę masz dar do zajmowania się ludźmi. Tego nie można się nauczyć, to musi być też osobowość. Wstydzę się trochę przyznać, ale nie potrafiłabym nikomu zmienić pieluszki, umyć zabrudzonej pupy. Nie umiałabym tak cierpliwie i spokojnie, łyżeczka po łyżeczce karmić przez prawie godzinę. Nie wiedziałabym, że chorego leżącego trzeba przekładać na boki. To od Ciebie dowiedziałam się co to są i jak groźne są odleżyny. To Ty wiedziałaś jak zmienić pościel i jak starannie trzeba naciągać prześcieradło, żeby choremu leżało się wygodnie. I tak zupełnie z innej strony – piekłaś leciutki jak puch biszkopt z którego robiłaś pyszny tort. Nawet moja Mama nie potrafiła robić takiego.
Dla nas byłaś po prostu ideałem. Tylko sąsiadka naszej Mamy, jej przyjaciółka próbowała nam coś mówić. Że nie podobasz się jej, bo kiedyś wieczorem przyniosła Ci do spróbowania swojego ciasta i poczuła od Ciebie alkohol, mówiłaś podobno niewyraźnie. Nie, nie uwierzyliśmy jej. Pewnie jej się wydawało.Wyjechaliśmy na dwa dni na wesele kuzynki. Nalegałaś, że nikt z nas nie musi zostawać, żebyś miała wolne, że przecież to Twoja praca. Życzyłaś nam dobrej zabawy. W sobotę wieczorem nie wytrzymałam i zadzwoniłam, żeby zapytać jak tam u Mamy, co u Ciebie droga opiekunko Alkoholiczko. Był hałas, źle słyszałam, Ty mówiłaś też niewyraźnie. Mówiłaś, że trochę boli Ciebie ząb, ale mamy się nie martwić. Wróciliśmy w niedzielę po południu. Zadzwoniliśmy jak zawsze, że jedziemy. Nikt nie odbierał telefonu. Nie martwiliśmy się jeszcze. Nie mogliśmy otworzyć drzwi, coś blokowało. Mąż na siłę je przepchnął. Leżałaś nieprzytomna na ziemi w przedpokoju w kałuży wymiocin i moczu. Myśleliśmy, że coś Ci się stało, że może miałaś atak padaczki. Wezwaliśmy natychmiast pogotowie.
Nawet w pierwszej chwili nie pomyślałam o mojej Mamie, tak bardzo przejęłam się Twoim stanem. Dopiero po przyjeździe pogotowia pobiegłam do pokoju Mamy. Moja kochana Mama leżała na podłodze. Pewnie próbowała sama wstać a barierka od łóżka nie była zamknięta. Pewnie chciało jej się pić albo jeść. Nie wiem. Nie wiem ile godzin tak leżała, nie wiem ile godzin miała na sobie niezmienianą pieluszkę, nie wiem, czy i kiedy dostała picie, jedzenie, leki.
Nie było nas dokładnie 38 godzin. Ile godzin Ty piłaś do nieprzytomności? Lekarze stwierdzili u Ciebie ponad 3 promile alkoholu we krwi. W Twoim pokoju pod łóżkiem było 8 butelek po wódce, 11 butelek po winie. Nie wiem, kiedy to wypiłaś droga opiekunko Alkoholiczko, czy w ten jeden wieczór czy codziennie popijałaś. Moja Mama trafiła do szpitala z zapaleniem płuc. Z Tobą nie wiem co się stało – byliśmy na Ciebie wściekli, spakowałam Twoje rzeczy i mąż odwiózł je do szpitala. Moją Mamą zajmuje się teraz opiekunka z Bułgarii. Słabo zna niemiecki, jest taką trochę szarą, skromną kobietą, ale Mama jest przy niej zadbana i bezpieczna.
Dlaczego nazywam Ciebie nadal drogą opiekunką Alkoholiczką? Bo byłaś „droga”. Wymiana zamka w drzwiach 140 Euro, rachunek telefoniczny 270 Euro, zaginione pieniądze na prowadzenie domu 350 Euro. Ale najdrożej kosztowało nasze rozczarowanie i lęk.
A teraz bez sarkazmu – droga opiekunko Alkoholiczko, nie przyjeżdżaj na razie do Niemiec żeby przyjmować odpowiedzialność za starszych, bezbronnych ludzi. Przyjmij najpierw odpowiedzialność za samą siebie i idź na odwyk.
Komentarz Arbeitlandii:
Ze statystyk prowadzonych przez legalne agencje pośrednictwa pracy w opiece nad osobami starszymi w Niemczech wynika, że z powodu nadużywania alkoholu tylko w 2011 roku pracę straciło 370 opiekunek z Polski.
Używamy cookies