Pracujesz jako opiekunka osób starszych w Niemczech. Nudziłaś się, babcia spała, ty kochasz pracę w ogrodzie i miałaś ochotę na trochę ruchu. Nikt nie kazał, nie liczyłaś na dodatkowe pieniądze, ale zrobiłaś porządek z różami i trawnikiem przed domem. Córka przyszła, zachwyciła się, że przed domem jest znowu tak pięknie jak wtedy gdy mama była zdrowa i tata żył i w podziękowaniu przy następnej wizycie daje ci... czekoladę (z przeceny). Wkładasz w swoją pracę całe serce, bardzo dbasz o podopiecznego. Córka jest wniebowzięta, że tata ma tak dobrze. I poza wypłatą obdarowuje cię swoją starą bluzką… Znasz taką sytuację???
Sprawę przyjmowania prezentów od naszych podopiecznych w Niemczech poruszaliśmy już wcześniej – zwłaszcza od chorych z demencją – prezentów nie przyjmujemy
Inaczej jest z upominkami od członków rodziny osoby starszej. Nierzadko opiekunki i opiekunowie osób starszych otrzymują w Niemczech piękne prezenty (finansowe i rzeczowe) nie tylko dlatego, że coś zostało zrobione dodatkowo, ale dlatego, że rodziny niemieckie są wdzięczne za pomoc i serce okazane rodzicom.
Jak się zachować, kiedy zupełnie nieoczekiwanie zostajesz obdarowana/obdarowany takim prezentem, który nie tylko nie cieszy, ale wręcz uważasz go za kompletnie nieprzydatny albo wręcz obraźliwy? No cóż, wyjście jest tylko jedno – potraktowanie prezentu jak... prezentu. Prezent nie jest rzeczą obowiązkową i jeżeli nie trafił w nasz gust czy w naszą kulturową ocenę co wypada a czego nie wypada podarować innej osobie – to już trudno się mówi.
Na listę najdziwniejszych „wyrazów wdzięczności” od rodzin niemieckich dla opiekunek osób starszych, o których opowiedziały nam same opiekunki i które nie miały nic wspólnego z zainteresowaniami opiekunek, wpisujemy takie przedmioty jak:
Opiekunka, która otrzymała silnik do łodzi motorowej opiekowała się leżącą starszą panią w okolicach Jeziora Bodeńskiego. Starsza pani miała niegdyś niewielkie przedsiębiorstwo z wypożyczalnią sprzętu wodnego, które przejął jej syn. I to właśnie syn (45 lat), krótko przed wyjazdem obdarował opiekunkę tym niezwykłym prezentem. Pani Danka opowiadała, że nawet nie wiedziała co to jest. Dobrze, że silnik nie był wielki i że wracała do Polski busem. Nie miała odwagi zapytać skąd taki pomysł na prezent. Domyśla się tylko, że może dlatego, że jest ze Szczecina i opowiadała synowi o problemach po utracie pracy w stoczni. Tak mu się pewnie skojarzyło, że jak pracowała w stoczni to silnik do łódki będzie dla niej jak znalazł!
Szczęśliwa posiadaczka białych kozaczków, Pani Teresa ma 63 lata i otrzymała ten prezent od córki swojego podopiecznego (dziadek 96 lat, córka 77 lat). Buty były zupełnie nowe, nigdy nie noszone, w oryginalnym kartonie, dobrej marki, nawet w rozmiarze Pani Teresy ale sądząc po stylu, miały jakieś 40 lat. Pani Teresa otrzymała ten prezent starannie zapakowany, z prośbą, żeby zajrzała dopiero w domu, żeby niespodzianka bardziej cieszyła przez okres oczekiwania. I obdarowująca była przy tym autentycznie dumna i wzruszona, więc była przekonana, że prezent jest piękny. Niestety, nawet wnuczka Pani Teresy uznała, że nie miałaby tak dużej odwagi, żeby założyć taaakie buty. Kozaczki zostały ostatecznie przekazane do rekwizytorni jednego z teatrów.
Bez względu na to, jak bardzo prezent nie trafił w nasz gust czy oczekiwania, dobre wychowanie nakazuje okazać radość z podarunku, podziękować za niego i nie analizować wartości materialnej otrzymanego upominku ale docenić, że ktoś pomyślał o sprawieniu nam przyjemności. Chociaż jest trochę prawdy w złotej myśli Carlosa Ruiza Zafona „Prezenty się robi dla przyjemności osoby ofiarującej, nie z powodu osoby otrzymującej”.
Używamy cookies