Relacja córki podopiecznej (51 lat, nie mieszka z mamą, przychodzi do mamy od lat w każdą pierwszą niedzielę miesiąca z rodziną na obiad):
Moja mama jest wdową, była sama w domu, przewróciła się i tak nieszczęśliwie złamała kość udową, że nie zrosła się już prawidłowo, mama porusza się wyłącznie na wózku. Może sama wstać, może na krótko samodzielnie stać, ale jest jej trudno. Na dodatek przy upadku uszkodziła sobie nadgarstek i prawie nic nie może robić prawą ręką. Mama ma zaawansowaną osteoporozę i zaczyna mieć objawy demencji. Jestem jedynaczką, mam niepełnosprawną dorosłą córkę (po porażeniu dziecięcym, nie może sama chodzić, umysłowo jest na poziomie 5-letniego dziecka) i oprócz niej, nastoletnie bliźniaki. Mąż ciężko pracuje na nasze utrzymanie, ja zajmuję się dziećmi, nie mogę codziennie pomagać mamie, a ona nie chce się do nas przeprowadzić. Koleżanka poradziła mi zatrudnienie opiekunki osób starszych z Polski. Daliśmy ogłoszenie do gazety, rozmawiałam telefonicznie z kilkoma paniami, nawet dobrze mówiły po niemiecku. Wybraliśmy Jolę, ponieważ ma także niepełnosprawne dziecko, wydawało nam się, że lepiej niż inne panie zrozumie naszą sytuację iże naprawdę potrzebuje pracy.
Jola przyjechała do nas w piątek wieczorem, z Polski wyjechała o 5 rano, to była dla niej na pewno trudna podróż. Załatwiłam opiekunkę do swojej córki, bo chciałam ułatwić Joli pierwsze dni u mamy. Moja mama mieszka w malutkim domku jednorodzinnym, tata zmarł 20 lat temu imama nie zgadzała się nigdy na wprowadzenie zmian w urządzeniu domu. Dla Joli przeznaczyłyśmy pokój gościnny na piętrze, z własną łazienką i ubikacją. Jola od momentu wejścia do domu wydawała się być niezadowolona. Trochę mnie zdziwiło, że powiedziała, że nie jest tu nic lepiej niż w Polsce i lepiej już w Niemczech mieszkała. Moja przyjaciółka mieszka w Polsce, wyszła tam za mąż, odwiedzamy ją co rok, nie wiem, co tak bardzo się Joli nie podobało. W Niemczech tak jak w Polsce są ludzie młodzi, którzy mają domy urządzone nowocześnie i ludzie starsi, którzy mają meble takie, jakie kupili przed laty. Uznałam, że Jola jest zmęczona po podróży i może dlatego jest niedelikatna. Jola zjadła kolację i poszła spać, umówiłyśmy się, że jak się wyśpi, to zejdzie do nas na dół na śniadanie.
Rano pomogłam mamie się umyć, uczesać, ubrać. Moja mama bardzo się cieszyła, przyznała, że bardzo ciężko było jej radzić sobie samej, anie chciała mnie obciążać swoją osobą. Jola zeszła do nas ok. 10 rano. Przygotowałam kawę w ekspresie, pieczywo, dżem, szynkę i sery. Śniadanie niestety nie było przyjemne. Okazało się, że Jola pije tylko kawę rozpuszczalną i tylko marki XXX. Zakomunikowała mi to z taką miną, że przez chwilę poczułam się winna, że u mojej mamy w domu nie ma takiej kawy …. Śniadania nie zjadła, bo „ ja na śniadanie piję tylko dobrą kawę ido tego zjadam jogurt z musli”. Znowu poczułam się winna…. Następne pytanie Joli dotyczyło telewizora – powiedziała, że chce mieć telewizor w pokoju i przynajmniej 5 polskich stacji. Moja mama próbowała nawiązać rozmowę na temat podróży, rodziny, pogody, czegokolwiek. Jola w kółko tylko o telewizorze w pokoju. Ani razu nie zapytała, jak wygląda rozkład dnia mamy, w czym trzeba jej pomagać, co i gdzie znajduje się w domu, gdzie można zrobić zakupy. I właściwie w ogóle nie zwracała uwagi na moją mamę! Byłam już trochę zła, więc żeby uciąć temat, obiecałam, że mąż wciągu paru dni załatwi sprawę telewizora w pokoju i polskie stacje też. Miałam nadzieję, że to pomoże skierować rozmowę na temat pracy – czyli opieki nad moją mamą. Myliłam się!
Następny temat, to była kwestia dzwonienia do Polski i inne tematy. Otrzymałam szczegółową informację na temat poprzedniego pracodawcy Joli: że dom był piękny i nowoczesny, że Jola od razu miała w pokoju telewizję satelitarną i osobisty numer telefonu, za który nie musiała płacić, do tego otrzymywała oprócz umówionej pensji 100 euro kieszonkowego, do sprzątania przychodziła jakaś pani a wszelkie czynności związane z utrzymaniem higieny osobistej wykonywały niemieckie służby medyczne, pranie i prasowanie oddawało się do punktu usługowego, a pensja Joli była dużo wyższa niż u mojej mamy.
Zaczęłam się po cichu zastanawiać, do czego w takim razie w tamtym domu była potrzebna Jola ??? Moja mama jest skromną osobą, razem z tatą ciężko całe życie pracowali, ale nigdy nie żyli w luksusie – nie każdy ma bogate życie. Widziałam, że z każdym słowem Joli moja mama jest coraz bardziej zagubiona, że czuje się gorsza i speszona. Dla naszej rodziny zatrudnienie opiekunki osób starszych to duży wysiłek finansowy – ponad 2000 euro miesięcznie! Próbowałam się tłumaczyć, przybliżyć Joli naszą sytuację rodzinną, finansową, skierować rozmowę na temat pracy u mojej mamy. Niestety, Jola cały czas porównywała tylko moją mamę, jej dom, do poprzedniego miejsca pracy. I narzekała – na wszystko i na nic, au mojej mamy jeszcze nawet palcem nie kiwnęła! Po 3 godzinach wysłuchiwania monologu Joli na temat, jak bardzo praca u mojej mamy różni się od jej poprzedniej pracy na gorsze, nie wytrzymałam i poprosiłam ją, żeby zamówiła sobie powrót do Polski, i to jak najszybciej. Wypowiedziałam jej umowę o pracę – to był okres próbny, nie złamałam żadnych przepisów. Moja mama strasznie się zdenerwowała i zaczęła płakać. A Jola – Jola dalej prowadziła monolog – że od Niemców nie mogła się spodziewać niczego innego, że ja nie wiem, czego chcę, że się czepiam i zarówno ja jak i moja mama jesteśmy dziwne i ona nawet się cieszy, że ma wyjeżdżać, bo na pewno znajdzie sobie lepszą pracę….
Ochłonęłam z tej sytuacji dopiero po kilku dniach. Moja mama – nawet nie chcę mówić o tym, jak się czuła. Przyjaciółka przekonała mnie, że powinnam spróbować jeszcze raz, z inną opiekunką.
Czytaj relację z tej sytuacji z punktu widzenia Pani Joli (Konflikty w pracy opiekunki obrazek I, spojrzenie II)
Używamy cookies