Nie wszyscy sobie uświadamiają, że pierwszy dzień w nowej pracy to jest dodatkowe obciążenie stresem dla opiekunek osób starszych. Na dodatek przeżywamy to wielokrotnie częściej niż pracownicy innych branż. Ile razy statystyczny Polak zmienia miejsce pracy? Podobno 7-8 razy, a w jednym miejscu pracuje średnio przez 12 lat. W opiece nad osobami starszymi w Niemczech wyraźnie widać, jak bardzo „niestatystyczna” jest ta praca.
O częstotliwości zmiany miejsca pracy w przypadku opiekunek osób starszych decydują czynniki, na które nie mamy absolutnie żadnego wpływu. Śmierć, konieczność hospitalizacji, brak chemii międzyludzkiej, kurczące się finanse osób starszych i ich rodzin, zmianowy system pracy, niezgodność terminów pomiędzy zmienniczkami. Można wymieniać bez końca powody, dla których pierwszy dzień w nowej pracy zdarza się opiekunkom znacznie częściej niż statystycznym Polakom. I jest to powód, dla którego z lęku przed nową pracą zostajemy niekiedy tam, gdzie nie jest nam najlepiej. Wolimy znosić pewne niedogodności, które są nam już dobrze znane, niż pójść na ryzyko stresu pierwszego dnia w nowej pracy. Jednak w tej branży kiedyś w końcu trzeba zmienić pracę i podjąć ją w nowym miejscu.
Przejechałaś te kilkaset kilometrów w busie, autokarze. Kilkanaście godzin męczącej podróży przez całą noc lub od wczesnych godzin porannych. Zmęczona myślami, czy wszystko w domu załatwiłaś, czy o niczym nie zapomniałaś, jak sobie poradzą bliscy i dociekaniem jak to będzie w nowej pracy, dojeżdżasz. Po takiej podróży masz już tak naprawdę serdecznie dość i zastanawiasz się, dlaczego musisz narażać się na takie trudy. A po przyjeździe? Bywa różnie.
Arleta jest prawdziwą weteranką wyjazdów – ponad 12 lat. Ponieważ ma wykształcenie w kierunku opieki nad osobami chorymi i niepełnosprawnymi, podejmuje się chętnie pracy w opiece nad bardzo schorowanymi staruszkami. U kresu życia. Dlatego często zdarza się jej jechać w nowe miejsce. Jej podopieczni szybko odchodzą… W rekordowym pod tym względem roku 2013 przeżywała stres pierwszego dnia w nowej pracy 14 razy.
Ale miało być o powitaniach.
Generalnie ma pozytywne doświadczenia. Kilka razy na powitanie dostała piękny bukiet kwiatów. Kilka razy została zaproszona od razu na śniadanie w restauracji. Kilka razy córka czy syn osoby starszej zabrali ją najpierw do swojego domu, żeby mogła odświeżyć się po podróży, poznać podopiecznego i przejąć obowiązki dopiero po wypoczynku.
Najczęściej jednak ktoś z rodziny chorego, nie zdając sobie sprawy z jej zmęczenia po podróży, od razu przystępuje do przekazania obowiązków. I to jest właśnie ten trudny pierwszy dzień w pracy. Niewyspana, zmęczona otrzymujesz taką dawkę informacji, że ciężko je przetworzyć.
Przedstawienie osoby starszej, jej schorzeń, przyzwyczajeń i nawyków, co lubi, a czego nie lubi jeść. Szybkie pokazanie domu (tu jest kuchnia, tu łazienka, to Pani pokój, tam jest taras, tu spiżarnia z zamrażarką, a tam pokój gościnny, a tu sypialnia mamy/taty, tu leżą ręczniki, a tam jest cukier). Omówienie zwyczajów zakupowych, gdzie, co, jak i kiedy. Współpraca z personelem zewnętrznym – służby medyczne, lekarz, fryzjer, rehabilitant. Listy kontaktowe kogo powiadamiać, o czym.
I oczywiście mnóstwo pytań do nas, o nasze życie osobiste i zawodowe. Pytań wprost, których my Polacy nigdy nie zadalibyśmy nowo poznanej osobie. Z jednej strony jest to różnica kulturowa w Niemczech, a z drugiej strony chęć dowiedzenia się jak najwięcej o – jakby nie było obcej – osobie, której powierzają opiekę nad swoimi bliskimi.
Są też takie powitania, gdzie zostajemy przedstawieni osobie starszej, dostajemy klucze od domu i pieniądze na zakupy, i dosłownie po pół godzinie zostajemy sam na sam z mniej lub bardziej kontaktową osobą starszą. Arlecie szczególnie utkwiło w pamięci takie powitanie, kiedy syn nawet nie wszedł z nią do domu do rodziców. Postawił jej walizki pod drzwiami i powiedział – no teraz proszę pokazać swój profesjonalizm i doświadczenie. I pojechał do pracy! Czekała całą wieczność, aż babcia usłyszy dzwonek do drzwi i doczłapie się, żeby je otworzyć. Całe szczęście, że ją wpuściła. Ale to był wyjątek. Z reguły w pierwszym dniu w nowym miejscu pracy otrzymuje się dużą pomoc i wsparcie rodziny osoby starszej.
Pół biedy, jeżeli w nowym miejscy pracy w opiece podopieczny czy podopieczna są osobami niesamodzielnymi fizycznie. Możemy mniej lub bardziej swobodnie zapoznać się z domem. Najtrudniejsze miejsce to oczywiście kuchnia. Tak jak w Polsce, również w Niemczech zdarza się, że w pudełku z napisem „Kaffee” znajduje się herbata, a tam, gdzie spodziewamy się znaleźć sztućce, są serwetki. W nowym miejscu pracy w opiece towarzyszy nam uczucie skrępowania. Musimy ustalić gdzie znajdują się potrzebne nam rzeczy, przedmioty, urządzenia. To nie wścibstwo powoduje, że otwieramy szafy, szafeczki, szuflady. Musimy zajrzeć w każdy zakątek cudzego życia, żeby ustalić tak prozaiczną rzecz jak to, gdzie osoba starsza trzyma bieliznę. I ile jej ma, żeby ocenić jak często trzeba zrobić pranie. Ale gdy krok w krok za nami drepce prawowity właściciel domu z mniej lub bardziej zaawansowaną demencją, poziom stresu jest wręcz nie do opisania.
Obojętnie jak dużym doświadczeniem w pracy w opiece nad osobami starszymi dysponujemy, pierwsze chwile w nowym miejscu pracy są bardzo trudne. Do problemów praktycznego zapoznania się z topografią domu i tajnikami zawartości szaf i szuflad, dochodzi oswajanie się ze wszystkim. Dosłownie ze wszystkim, włącznie z zapachem, skrzypieniem drzwi i podłóg, dźwiękami zza okna.
Na pierwszym miejscu jest oczywiście człowiek, nasz nowy podopieczny. Jesteśmy obserwowani, oceniani, wyczuwani. My również to robimy. W pierwszym dniu pracy trudno jednoznacznie powiedzieć, czy zagra chemia międzyludzka, ale niekiedy… Niekiedy nasz wewnętrzny zmysł od razu nam podpowiada, że tu nie będzie dobrze. Albo, że byłoby bardzo dobrze tylko nie przypadliśmy do gusty podopiecznemu. Bez wyraźnego powodu. I znowu zwiększa się stres.
Jeżeli przyjeżdżamy jako pierwsza opiekunka i mamy już za sobą trochę doświadczenia w pracy w opiece nad osobami starszymi w Niemczech, potrafimy błyskawicznie ocenić jaki na nas czeka zakres prac domowych. Są oczywiście piękne, czyste i zadbane do najgłębszego kącika domy. I stres jakby troszkę opada, lubimy czyste i ładne wnętrza. Są też domy, w których starość i zaniedbanie opanowały nie tylko ich właścicieli. Gdzie nie spojrzysz widać niedociągnięcia w prowadzeniu domu przez wiekową gospodynię lub mieszkającego wiele lat samotnie pana. I chociaż to jest dopiero pierwszy dzień w nowej pracy, już czujesz znużenie bezmiarem czekających obowiązków.
Coś, co może popsuć od pierwszych chwil nasze stosunki w nowej pracy to porównywanie. Jeżeli już masz doświadczenie w pracy w opiece, już byłaś w innych domach – nie porównuj. Reagowanie na każdą informację o zwyczajach danego domu, o sposobie załatwiania spraw okrzykami zdziwienia „a jak byłam u państwa xxx to było tak i tak” nic nie ułatwi, a może wręcz pogorszyć stres pierwszego dnia. Każdy dom jest inny. Każdy człowiek i każda rodzina. I każde miejsce pracy w opiece będzie trochę inne od tych, które już poznałaś.
Jak opowiedziały nam opiekunki osób starszych z naprawdę dużym stażem pracy w opiece, trzeba też powstrzymać się od przenoszenia negatywnych doświadczeń. Jeżeli wzburzona jakąś złą sytuacją u poprzedniego podopiecznego na „dzień dobry” wyrecytujesz listę swoich zastrzeżeń i uwag (nie pracuję w ogródku, nie sprzątam piwnic, gotuję tylko polskie dania, nie będę robiła kawy dla znajomych podopiecznego, muszę mieć polskie programy w telewizji, dłuższy czas wolny wchodzi dla mnie w rachubę tylko w środy, piję wyłącznie kawę marki xxx itp., itd) – przepadłaś. Zasada pierwszego wrażenia również. Można o wszystkim porozmawiać, jak najbardziej przedstawić swoje warunki i oczekiwania, ale po kolei. Nie wolno zapominać o celu pracy – opieka nad osobą starszą. Najpierw trzeba poznać oczekiwania i potrzeby podopiecznego. Pozwolić osobie starszej czy członkom jej rodziny na wypowiedzenie się, określenie ich oczekiwań w sprawie organizacji pracy i zakresu obowiązków. Oni nie wiedzą nic o naszych poprzednich miejscach pracy i dla nich przyjazd opiekunki jest nową sytuacją.
Zanim postawimy warunki, trzeba zapoznać się z oczekiwaniami. Może przecież okazać się, że ogródkiem zajmuje się zięć, dom nie jest podpiwniczony, dziadek uwielbia polską kuchnię, nie odwiedzają go koledzy, jest satelita z programami z całego świata, w środy dziadek jeździ na spotkania grup chorych na demencję, a rodzina ma akcje firmy produkującej kawę xxx i tylko taka jest w domu. Nie ma nic gorszego w nowym miejscu pracy jak przeniesienie wszystkich lęków, negatywów i złych doświadczeń z poprzedniej pracy. To trochę tak samo, jak obgadanie na pierwszej randce poprzedniej sympatii.
Zdarza się, że tego nie rozumieją osoby starsze i ich rodziny, że pracując na emigracji, potrzebujemy swojego kącika. Czy takie miejsce będziemy mieli, okazuje się właśnie w pierwszym dniu pracy. Pod tym względem, jak w wielu innych specyficznych aspektach pracy w opiece nad osobami starszymi, nie ma reguły. Każde miejsce pracy jest inne.
Niekiedy pokój przeznaczony dla opiekunki osób starszych w Niemczech jest świeżo odnowiony, szafy i półki są opróżnione, na łóżku jest nowy materac. I czeka na nas jakiś miły drobiazg – kwiatek w wazoniku, czekoladki, porcelanowy słonik, pachnące, elegancko zapakowane mydełko. Jedna z pań opiekunek, przerażona nieco stanem zdrowia podopiecznego opowiedziała nam, że jakoś tak lepiej się poczuła, kiedy zobaczyła, że w przygotowanym dla niej pokoju rodzina niemiecka ustawiła staroświecki gazetnik z polskimi tygodnikami. Nie były najświeższe, ale to był po prostu taki miły gest. Jeżeli po przejściach pierwszego dnia w nowej pracy możemy w obcym miejscu urządzić się po swojemu, robi się trochę lepiej.
Niekiedy jednak musimy walczyć o każdy kawałek miejsca na swoje rzeczy. Na pierwszy rzut oka widać, że nie będzie gdzie się rozpakować, że nikt nie zadał sobie trudu, żebyś mogła poczuć się chociaż troszkę swobodniej. Pokój, nawet ładny, zapakowany jest od góry do dołu historią osoby starszej i jej rodziny. Mamy gdzieś tam w środku zrozumienie, że przecież jesteśmy tu tylko na jakiś czas, że starzy ludzie nie lubią zmian, że jesteśmy pracownikiem – gościem. Zrozumienie i wyrozumiałość opiekunek osób starszych pracujących w Niemczech ma swoje granice. Opuszczamy swój dom, oddajemy swój czas obcym ludziom. Otrzymujemy za to wynagrodzenie, ale specyfika pracy w opiece powoduje, że chcemy dla siebie coś jeszcze oprócz pieniędzy. Zdecydowanie ciężej jest przyzwyczaić się do nowego miejsc pracy, jeżeli nie możesz nadać żadnej indywidualności „swojemu” pokojowi. I nie możesz nawet po przekręceniu klucza w drzwiach (o ile on jest) na chwilę poczuć się jak u siebie. Zawsze czujesz się jak w pracy. I co wtedy?
Pozostaje pogodzić się z sytuacją albo… szukać innego miejsca pracy. Trzeba wierzyć w to, że gdzieś tam, kiedyś czeka na nas takie miejsce pracy, gdzie nie tylko pierwszy dzień, ale i te następne będą takie, jak oczekujemy.
Używamy cookies