Przecież ty tam nic nie musisz robić! Posprzątasz, ugotujesz, zagrasz z babcią w karty. Co to za robota. Nie wiem, dlaczego narzekasz. Gdybym tylko miała głowę do języków. Oooo, no, to by było. Miałabym to samo co ty. Ale wiesz, jakoś mi nie idzie z tym niemieckim. Ach, ty to masz dobrze – pojedziesz, pozwiedzasz i jeszcze tyle pieniędzy przywieziesz! Ty to się potrafisz ustawić w życiu, masz szczęście.
Joanna (59 lat, 4 lata pracy w opiece w Niemczech) zawsze, ale to zawsze, przy każdym spotkaniu słyszy te słowa od swojej kuzynki. Wyjątkowo zazdrosnej kuzynki, która uważa, że Joanna pracując w opiece w Niemczech zarabia łatwe pieniądze. Kuzynka z uwagą śledzi wszystkie nowe nabytki do domu, nową odzież, potrafi nawet zajrzeć do lodówki. I skomentować jej zawartość – mnie na takie rzeczy nie stać, ja jestem biedną polską emerytką. I w kółko powtarza, że nie rozumie, dlaczego Asia mówi po przyjeździe z pracy, że jest zmęczona. I sączy za każdym razem ten sam jad – to taka prosta praca. W domyśle: ale ci Niemcy są naiwni, że dają tyle pieniędzy za coś takiego. Opieka nad osobą starszą. Kuzynka przecież odwiedzała kiedyś ich wspólną babcię w każdą niedzielę, to wie jak to wygląda. Trzeba z babcią posiedzieć, zjeść serniczek, czasami wynieść śmieci.
Siostra Teresy (48 lat, 6 lat stażu pracy w opiece w Niemczech) swoją zazdrość okazuje inaczej. Neguje.
No wiesz, jak mogłaś kupić taką kanapę, tyle kosztowała! To są przecież wyrzucone pieniądze! Widocznie jak to mówią – łatwo przyszło, łatwo poszło. Nie narobiłaś się pewnie za bardzo, bo byłoby ci żal wydać tyle pieniędzy. Ja na pewno kupiłabym coś tańszego. No tak, ale ty nie musisz się liczyć z każdym groszem tak, jak ja.
Teresa nie ma już siły za każdym razem tłumaczyć się z tego, dlaczego kupiła to czy tamo i dlaczego za tyle. Obojętnie co kupi (a naprawdę nie kupuje jakiś super drogich rzeczy; kupuje trwałe, bo wie, jak ciężko na to pracowała) wie, że siostra i tak będzie uważała, że ona jeździ do Niemiec na coś w rodzaju wakacji. I tylko siostra Teresy jest taka biedna, tak się napracuje i to za takie marne pieniądze. Jej zdaniem Teresa jedzie na wczasy do Niemiec, nie do pracy. Gdyby siostra zarabiała takie pieniądze jak Teresa, to lepiej by wiedziała jak je wydać.
Bąbelku mój kochany, jak dobrze, że wróciłaś – takimi słowami wita Alę jej mąż. Są równolatkami, mają po 60 lat. Mieszkają w małym miasteczku, oboje wcześniej przeszli na emeryturę. Ala jeździ do opieki w Niemczech już 3 lata. Mąż zawsze czeka nie tyle na nią, co na wieści z wielkiego świata. Dla niego wyjazdy do pracy do Niemiec to tylko wielka przygoda.
Ach, byłaś w Kolonii, zazdroszczę. Zawsze marzyłem o tym żeby zobaczyć na własne oczy tę wspaniałą katedrę. I słyszałem, że tam co chwila są jakieś ciekawe imprezy targowe i piękna promenada spacerowa. Ty to masz dobrze, możesz zwiedzać takie piękne miejsca. Byłaś już w Monachium, Stuttgarcie.
Ala nie ma siły, żeby tłumaczyć mężowi, że przecież wyjeżdża do pracy w Niemczech, nie jako turystka. Nie pracowała w centrum miasta, do katedry miała daleko i w ogóle nie miała ochoty jej zwiedzać. Po wielogodzinnym siedzeniu ze staruszkami wolała wsiąść na rower i jechać, gdzie ją oczy poniosą. On uważa, że ona marnuje czas na tych swoich wyjazdach, skoro nie zwiedza. Gdyby on pojechał to na pewno by wszystko zwiedził. Uważa ją za „głupiutkiego, kochanego bąbelka”. Zazdrości jej straconych okazji na darmowe zwiedzanie Niemiec i myśli, że to jej brak ciekawości świata. Nie przyjmuje do wiadomości, że na miejscu bywa tak zmęczona pracą, że po prostu jej się nie chce. Nigdy nie pyta zresztą o pracę…
Stenia nie ma męża, nie ma dzieci. Tak jej się życie ułożyło. Nie czuje się samotna, ma wielu przyjaciół, rozliczne zainteresowania. Lubi podróżować. Pracowała już w Holandii, we Włoszech, w Hiszpanii i w Niemczech, nie tylko w opiece. Jej brat ma całkiem dobrze prosperującą niedużą firmę, świetną żonę i sympatyczne, dobrze wychowane dzieci.
Zazdrości Steni, że ma tyle wolnego. Że po dwóch miesiącach pracy może wyjechać na jakiś długi urlop. Kilka razy w roku. On nie może sobie na to pozwolić, musi pilnować interesów. Nie może się z tym pogodzić, że z tak łatwej w jego mniemaniu pracy, siostra może pozwolić sobie na coś, co dla niego jest nieosiągalne. On z ledwością wygospodaruje w ciągu roku jakieś dwa tygodnie latem i zimą tydzień w górach, no i może ze dwa – trzy długie weekendy. A jak ciężko musi na to pracować! Kiedy Stenia próbuje cokolwiek opowiedzieć o swojej pracy w opiece, zbywa ją zawsze, że to nie jest prawdziwa praca. I łatwa. Ona nic nie wie o ciężkiej, prawdziwej pracy. Na czym polega ciężka praca, wie tylko on.
Jak możemy to wszystko skomentować?
Bardzo krótko:
Zazdrościsz? To pakuj się i jedź!
Używamy cookies