Osoby, zajmujące się osobami starszymi z demencja wiedzą zapewne, o co chodzi. Eufemizmy, których użyliśmy w tytule wynikają z tego, że w naszej obyczajowości i kulturze unikamy omawiania wprost tematów związanych z wydalaniem, a tym bardziej dotykaniem stolca.
Choroby związane z demencją prowadzą do zmian w każdym aspekcie zachowań człowieka – począwszy od tych złożonych, jak planowanie finansów, podróżowanie, utrzymywanie relacji społecznych, poprzez problemy z orientacją w czasie i przestrzeni, zdolnościami poznawczymi, zapamiętywaniem, aż po najprostsze, codzienne czynności – ubieranie się, mycie, samodzielne przygotowywanie i spożywanie posiłków. Przychodzi też taki etap choroby, kiedy osoba z demencją traci kontrolę nad podstawowymi odruchami – w tym kontrolę nad czynnościami fizjologicznymi. To, co dla nas jest odrażające, śmierdzące, niemożliwe do dotknięcia, dla osób dementywnych jest czymś, co się po prostu pojawiło i nie budzi w nich żadnych negatywnych skojarzeń.
Dla opiekunów osób starszych stanowi to jednak niełatwy temat, ale ze względu na doświadczenie zawodowe potrafią mówić otwarcie o sprawach, które nie dziwią i są tolerowane u dzieci, a budzą odrazę i obrzydzenie w przypadku osób dorosłych. Potrafią także znaleźć sposoby na zniwelowanie skutków takich sytuacji.
Podopieczny Janiny w (średni stopień zaawansowania demencji skroniowo – czołowej) w ciągu dnia jest spokojną osobą, potrafi jeszcze samodzielnie jeść, nie przejawia w żadnym stopniu agresji. W ciągu dnia ogląda jeszcze telewizję, przegląda gazetę. Nawet w tej przykrej chorobie widać, że jest z natury bardzo spokojną i kulturalną osobą. Jeżeli się w systematycznych okresach czasu zaprowadzi pana do łazienki, załatwia się w ubikacji (pęcherz). Niestety cierpi na chroniczne zaparcia i bardzo trudno jest „wyłapać” moment, kiedy powinien usiąść na toalecie. Co 2-3 dni zdarza się, że rano, pomimo pieluszki i piżamy (której na co dzień nie potrafi już sam ani założyć, ani zdjąć) wygrzebuje rękoma stolec, ugniata całkiem foremne kulki i układa je na stoliku nocnym. Zapach, pościel, łóżko, ręce starszego pana – nie ma nawet co opowiadać, jak to wygląda i pachnie. Starszy pan bardzo chętnie załatwia się także pod prysznicem w czasie kąpieli.
Pacjentka Marysi, u której demencja objawia się m.in. nadmierną ruchliwością, potrafi po kilka godzin kręcić się bez celu po całym mieszkaniu. Coś tam do siebie mówi, nie trzeba jej specjalnie pilnować, nie próbuje uciekać z domu czy zrobić sobie krzywdy. Opiekunka musi zająć się domem, posprzątać, wyprać, ugotować, nie może przecież cały czas obserwować starszej pani. Sygnałem, że coś się wydarzyło, jest obecność staruszki w przedpokoju. Marysia opowiada, że pierwszy raz, kiedy babcinka wyjęła ze schowka w przedpokoju szufelkę i szczotkę nie przeszło jej nic złego przez myśl.
Okazało się, że starsza pani wypróżniła się na dywanie w salonie, zamiotła to co zrobiła na szufelkę i wsunęła zawartość pod dywan. „To się zdarza praktycznie co drugi dzień, zawsze w tym samym miejscu i bardzo rzadko udaje mi się zareagować na czas”. Marysia ironizuje, że szczęściem w nieszczęściu są w tej sytuacji chroniczne zaparcia u starszej pani – posprzątanie nie sprawia większego problemu. Córka starszej pani była zaszokowana zachowaniem mamy. Wymyśliła, żeby zdjąć dywan, ale mama nie załatwiała się przed ponad 5 dni, a to było niebezpieczne dla jej zdrowia. Dywan wrócił na miejsce i zwyczaj starszej pani również… „I cokolwiek bym nie zrobiła, jak nie posprzątała – w tym pokoju śmierdzi wiadomo czym”.
Mila jak na opiekunkę osób starszych jest relatywnie młodą osobą. Ma dopiero 29 lat. Opiekowała się własną mamą, która błyskawicznie zgasła na skutek genetycznie uwarunkowanej odmiany choroby Alzheimera w wieku 59 lat. Mila zrobiła sobie badania w kierunku dziedziczności, ale na szczęście wszystko jest w porządku. Nie boi się pracować z chorymi na Alzheimera, jednak ma chwilami – jak to mówi – „dosyć tego g…a”. Przeszła już ze strony pacjentów przez wszystko: umazana pościel, ściany, łóżko, całe ciało osoby starszej, klamki i wszystko dookoła. Wyciągała „niespodzianki” z szafy, spod łóżka, wyciągała siłą z rąk podopiecznych. Znajdowała na środku stołu, starannie oklejony abażur lampy, wciśnięte pomiędzy kartki książek, zdrapywała rzucone na okno. Pracuje w opiece w Niemczech, bo kieruje nią głębokie współczucie do chorych, no i chciałaby kupić mieszkanie. Jest bardzo cenioną opiekunką, jak na tą branżę w Niemczech zarabia naprawdę spore pieniądze. Często ma jednak dosyć:
„Nie wytrzymuję wszechobecnego zapachu. Wiesz, to nie tak łatwo posprzątać i wywietrzyć pomieszczenia. Jak mi się dziadek załatwi np. w środku nocy, a muszę przecież spać, nie biegam sprawdzać co chwilę co się dzieje, to do rana wszystko jest zaschnięte i przesiąknięte smrodem. Nawet jak go wykąpię, a pan potrafi rozsmarować to co zrobi po całym swoim ciele łącznie z włosami na głowie, to i tak już skóra brzydko pachnie. A to przecież nie niemowlak, który grzecznie pozwoli się włożyć do wanienki nawet kilka razy dziennie. Ściany, tapicerki mebli, dywany – możesz czyścić, odkażać i tak to niewiele daje, jak musisz posprzątać nawet 4-5 razy dziennie. Po jakimś czasie w domu panuje wszechobecny zapach g…a”.
Przede wszystkim warto się zaopatrzyć w obronę... własnego nosa. Nie da się ukryć, że nawet jeżeli wykazujemy największe zrozumienie dla sytuacji, wiemy, że osoba starsza jest po prostu chora i nie wie co robi, że procesy związane z demencją sprowadzają jej umysł i działania do poziomu dwuletniego dziecka, nasz organizm będzie się bronił. Naturalną obroną organizmu przed wchłonięciem nieprzyjemnych zapachów jest odruch wymiotny. Warto skorzystać z metod stosowanych przez doświadczone pielęgniarki, które przed wykonaniem czynności pielęgnacyjnych przy chorych stosują pod nos np. mentolowe sztyfty na katar. To uspokoi żołądek.
Żądać, wymagać i bezwzględnie stosować środki odkażające. I to nie takie kupione w tanim markecie, ale takie z apteki, które dają nam większą gwarancję ochrony. I nie żałować tych środków – nawet jeżeli wydaje nam się, że wszystko zostało starannie wyczyszczone, umyte, spłukane. Profesjonalne środki odkażające zastosowane po gruntownym sprzątaniu pomogą w znacznym stopniu pozbyć się zapachów.
Wietrzyć pomieszczenia, ale nie dopuszczać do ich zawilgocenia. Wyrzucać rzeczy, które nie są po prostu do wyczyszczenia (np. książki). Mówi się trudno.
Używać rękawiczek jednorazowych przy myciu chorego, a przy sprzątaniu dodatkowo, oprócz rękawiczek jednorazowych, zakładać rękawice gumowe o większej trwałości.
Przed przystąpieniem do czynności higienicznych przy osobie starszej z demencją i sprzątaniu zabrudzonego pomieszczenia założyć fartuch, który trzeba prać i spryskać środkiem odkażającym po każdym działaniu.
To tyle, jeżeli chodzi o opiekunkę „post factum”.
To już trudniejsze zadanie. Jak zawsze warto skoncentrować się na obserwacji zwyczajów chorego z demencja i reakcji jego organizmu. Jeżeli „wypadki” u osoby starszej zdarzają się najczęściej w nocy czy nad ranem, warto posadzić chorego na toalecie przed snem. To może trochę potrwać, ale lepiej położyć się pół godziny później spać niż rano sprzątać stajnię Augiasza.
Można założyć podopiecznym na noc cienkie bawełniane rękawiczki. Oszczędzi to w znacznym stopniu trudnych zabiegów higienicznych przy paznokciach.
Warto zainteresować rodzinę osoby starszej z demencja zakupieniem bielizny nocnej typu „śpioszki” w celu utrudnienia dotarcia do pieluchy, jak i stosowanie tego typu odzieży w ciągu dnia. Zdjęcie „śpioszka” , pieluszki i wykonanie higieny w dolnych partiach ciała jest znacznie łatwiejsze niż szorowanie całego domu.
Po konsultacji z lekarzem, w przypadku chorych z zaparciami możliwe jest zamówienie u służb medycznych usługi wymuszania stolca. Skorzystanie z profesjonalnych usług medycznych w tym zakresie jest dobrym rozwiązaniem.
Są niestety przypadki tak zaawansowanej demencji, gdzie na naturalne reakcje organizmu związane z wydalaniem w połączeniu z całkowitą dezorientacją, a nawet agresją chorego nie ma rady. Demencja to trudny temat. Pozostaje cierpliwość, wyrozumiałość i… odporność na zapachy.
Używamy cookies