Każda osoba zajmująca się opieką osób starszych spotyka się z sytuacją, w której stan zdrowotny podopiecznego nagle niespodziewanie się zmienia i trzeba sobie z tym poradzić – odnaleźć się w czasem zupełnie nowej sytuacji. Jak zareagować? Jak sobie poradzić? Czego nie robić? Swoimi doświadczeniami podzieliła się z nami Pani Krystyna, która od lat pracuje w opiece nad osobami starszymi w Niemczech.
Pani Krysia: Zdarzyło mi się już wielokrotnie podczas mojej pracy w Niemczech, że z dnia na dzień stan moich podopiecznych się znacznie zmienił, najczęściej stan się pogorszył. Zmienia się wtedy właściwie wszystko. Za każdym razem jest to nawet dla mnie (pracuję już w opiece od 5 lat) duże wezwanie.
Pamiętam dobrze, jak 83-letnia babcia, którą opiekowałam się wówczas już 6 miesięcy nagle przestała przesypiać noce. Była osobą dementywną i z dnia na dzień stała się bardzo aktywna w nocy. Miałam szczęście, że zawsze mogłam liczyć na pomoc córki tej babci. Wtedy po dwóch nieprzespanych z babcią nocach, zadzwoniłam do córki i opowiedziałam jej o zmianach. Córka następnego dnia przyjechała do nas i przez następne dni pomagała w opiece. Było to dla mnie duże odciążenie – jedną noc ona przejmowała opiekę, jedną ja. W ciągu dnia można było odpocząć i zadbać o codzienne sprawy. Po kilku dniach jednak sytuacja nadal wyglądała tak samo a córka musiała wrócił do swojej pracy zawodowej. Wezwała więc lekarza. Pan doktor znał babcię od lat, jej stan zdrowie, leki które przyjmowała. Postanowił zmienić leki. Pozostało nam cierpliwie czekać na ich działanie. Musiałam zebrać swoje siły by przez następne około 2 tygodnie móc przestawić i mój rytm dnia. Odsypiałam w ciągu dnia, kiedy i moja podopieczna spała, niektóre prace domowe w tej sytuacji musiały poczekać (np. prasowanie), ważniejsza była babcia. Rodzina wezwała dodatkowo kilka razy w tygodniu służby medyczne, które na kilka godzin mnie zmieniały. Na szczęście leki zaczęły działać i po niecałych 3 tygodniach noc znów była nocą. Co mogę poradzić opiekunom, których dotknie taka sytuacja? Obserwować bacznie podopiecznego, szybko reagować – informować o zmianach rodzinę, służby medyczne czy lekarza pierwszego kontaktu. Nie warto czekać aż „samo się ułoży”. Dbając o własne zdrowie, musimy sobie zdać sprawę z tego, że każdy ma swoje granice wytrzymałości i na dłuższą metę najlepsza nawet opiekunka fizycznie nie da radę być „24 na dobę” na pełnych obrotach. Sen jest nam potrzebny. Często ciężko nam jest poprosić o pomoc, ale w takich sytuacjach trzeba to zrobić. Rodziny często są wyrozumiałe i wspierają naszą pracę jak mogą. Każdy opiekun czy opiekunka osób starszych musi sobie zdawać sprawę, że specyfiką tej pracy jest właśnie to, że często trzeba się dopasowywać do nowych sytuacji i umieć odpowiednio zareagować. Elastyczność to bardzo ważna cecha charakteru osoby decydującej się na taką pracę.
Inny przypadek Pani Krysi:
Bardzo ciekawym doświadczeniem w mojej pracy jako opiekunki, było nagłe polepszenie się stanu pacjenta. Opiekowałam się 78- letnim mężczyzną, który po złamaniu kości udowej potrzebował dużo pomocy przy czynnościach pielęgnacyjnych i w prowadzeniu domu. Wcześniej wiele lat żył w swoim domu sam i od śmierci żony samodzielnie prowadził dom. Gdy przyjechałam, potrzebował dużego wsparcia. Lekarze i służby medycznie przestrzegały mnie i rodzinę, że niewiadomo czy kość się dobrze zrośnie i dziadek będzie mógł jeszcze samodzielnie się poruszać. Ku zaskoczeniu wszystkich i mimo podeszłego wieku, podopieczny robił bardzo szybko postępy. Dobrze współpracował z rehabilitantami i wykonywał ćwiczenia. Tak więc z każdym tygodniem rodzina odwiedzając go w weekendy widziała pozytywne zmiany. Po około 8 tygodniach z każdym dniem był bardziej samodzielny, chciał wracać do swoich codziennych spraw. Mi więc nie zostało nic innego, jak „oddawać” moje obowiązki a dziadek cieszył się, że znów samodzielnie z coraz mniejszą pomocą może cieszyć się życiem w swoim domu. Przyjechałam do osoby leżącej, przy której było bardzo dużo pracy, a jadąc do domu zostawiałam dziadka, który znów samodzielnie mógł dbać o siebie.
Tu również było ważne konsultować się z lekarzem, rehabilitantem i rodziną. Ważna była chyba też moja znajomość języka, która przez codzienny kontakt z niemieckimi służbami medycznymi się jeszcze polepszyła. Szczególnie kobiety mają często tendencje do myślenie typu: „lepiej będzie, jak za to zrobię za ciebie, po co masz się męczyć”. Ja jednak starałam się właśnie pozwalać podopiecznemu stopniowo wykonywać czynności z życia codziennego – na początku wymagało to mojej dużej pomocy, potem coraz mniejszej asekuracji, na koniec dyskretnej kontroli. Myślę, że to bardzo podbudowało go też psychicznie i było receptą na zdrowie. Czasem wymagało to ode mnie cierpliwości, bo sama z pewnością szybciej bym np. obrała ziemniaki, ale z czasem widziałam niesamowite efekty tej pracy.
Opieka nad osobami starszymi w Niemczech czy w innym kraju wymaga dużej elastczności i zrozumienia ale także umiętności przystosowywania się do sytuacji. Stan podopiecznego może się pogarszać albo polepszać, albo po prostu zmieniać. Często jest trudniej ale często po prostu tylko inaczej. Jedno jest pewne – jeżeli opiekunka osoby starszej uzna, że zmiana stanu zdrowia naszego podopiecznego w Niemczech wpływa negatywnie na nią samą, powinna szukać pomocy – u rodziny podopiecznego, u lekarza czy u służb medycznych.
Pani Krystyno, dziękujemy za rozmowę!
Używamy cookies