Kto mówi, że nigdy nie kłamie, a dał dziecku prezent od „Mikołaja”, „Gwiazdora”, „Dzieciątka” czy „Wróżki Zębuszki” – kłamie. Kłamstwo, czyli podawanie informacji niezgodnych ze stanem faktycznym, to coś, z czym według naukowców spotykamy się codziennie i wielokrotnie. Okłamywani jesteśmy my, ale i my okłamujemy innych, mniej lub bardziej świadomie.
Nie każde kłamstwo jest takie samo – kłamstwa mają różne przyczyny i cel. Niemiecka Wikipedia przywołuje podział kłamstw na społeczne (die soziale Lüge), wygodne (die bequeme Lüge), celowe (die vorsätzliche Lüge), kompulsywne – patologiczne (die zwanghafte, die pathologische Lüge), wymówkę (die Ausrede) i białe kłamstwo (die Notlüge, die weisse Lüge). Ważne są więc przyczyny i cel, w jakim kłamiemy. Możemy fałszować, zmieniać i ukrywać faktyczne informacje z różnych pobudek – dla osiągnięcia korzyści, dla spokoju, aby kogoś nie zranić czy komuś zaimponować, żeby uniknąć kary lub też zdobyć nagrodę.
Kwestia, czy i kiedy mamy prawo do kłamstwa jest od wieków szeroko dyskutowanym problemem na gruncie etyki oraz religii i właściwie nikt nigdzie nie ma jednego, jasnego stanowiska czy można kłamać, czy nie. Przykładowo, w religii katolickiej, która stanowczo potępia kłamstwo, w katechizmie Kościoła Katolickiego znajdziemy wątpliwość „2488. Prawo do ujawniania prawdy nie jest bezwarunkowe. Każdy powinien dostosowywać swoje życie do ewangelicznej zasady miłości braterskiej. W konkretnych sytuacjach wymaga ona rozstrzygnięcia, czy należy ujawniać prawdę temu, kto jej żąda, czy nie”. W relacjach z podopiecznymi (i w życiu codziennym) najczęściej posługujemy się tzw. białym kłamstwem (die Notlüge, die weisse Lüge).
Białe kłamstwa to zachowania, które w naszej opinii nie szkodzą osobie okłamywanej, a wręcz ułatwiają jej życie. Nie chcemy po prostu kogoś urazić czy popsuć mu humoru (co odbije się choćby na atmosferze w domu) mówiąc np., że obiad był fatalny, sukienka nie pasuje do okazji, a nowa fryzura postarza. Mówimy, że jedzenie było smaczne, sukienka wpasowuje się w nowe trendy modowe, a fryzura jest odświeżająca.
Białe kłamstwa wypowiadamy celowo po to, żeby w naszym przekonaniu pomóc okłamywanej osobie, poprawić jej samopoczucie, samoocenę czy docenić jej starania. Większość kłamstw ma jednak swoje konsekwencje. Jest bardzo cienka granica pomiędzy pożytkiem z białego kłamstwa, a korzyściami, jakie przyniesie szczerość dla kłamiącego (szczerego) i dla okłamywanego (konfrontującego się z nieprzyjemną dla niego sytuacją). Pochwalisz kiepskie danie żony – przyrządzi je na proszony obiad i załamie się, że goście nie jedzą. Zbyt pozytywnie oceniona sukienka zostanie założona na
uroczystość i na tle innych będzie widać, że to był zły dobór. Jeśli o fryzurze inni wypowiedzą
się szczerze, stracimy wiarygodność i zaufanie osoby, która poprosiła nas o opinię. W praktyce pracy w domowej opiece nad osobami starszymi, białe kłamstwa, bez względu na ich kontrowersyjność, są
często jedyną możliwą formą komunikacji z podopiecznymi.
Białe kłamstwa pełnią szczególną, zupełnie inną rolę w kontaktach z osobami chorującymi na demencję. Jeżeli w stanie splątanego umysłu podopiecznej zostały wymazane wspomnienia o tym, że małżonek nie żyje od lat, trzeba starannie wyważyć swoje zachowanie. Szczerość i mówienie prawdy może doprowadzić podopieczną do stanu wysokiego wzburzenia, ataku agresji lub rozpaczy takiej, jakby śmierć ukochanej osoby przyszła przed chwilą. W takich sytuacjach, zanim powiemy prawdę, trzeba się dobrze zastanowić. Nawet, jeśli jesteśmy najbardziej prawdomównymi czy szczerymi osobami, pokazywanie zdjęć z pogrzebu, przypominanie, że podopieczna od wielu lat jest wdową i systematycznie chodzimy z nią pielęgnować grób męża, raczej nie będzie dobrą decyzją. Opiekunowie, którzy codziennie przebywają ze swoimi podopiecznymi, powinni ocenić czy jednak nie
skorzystać z wygody białego kłamstwa (musimy jeszcze chwilę poczekać, proszę być cierpliwym, słyszałam w radio, że jest awaria tramwajów, pewnie idzie pieszo, pewnie szef mu dał nadgodziny itp.).
Dla tych opiekunów, dla których nawet białe kłamstwo jest zachowaniem, które narusza ich kodeks moralny, w relacji z podopiecznymi z demencją istnieje inna technika. Osoby, które cierpią na schorzenia neurologiczne wieku starczego, bardzo szybko zapominają i można przekierować ich uwagę. Jeżeli nie chcemy kłamać, nawet w sposób wysoce usprawiedliwiony stanem zdrowia podopiecznego, możemy skorzystać z dobrodziejstwa przemilczenia.
Przemilczenie jest ocenianie równie kontrowersyjnie jak kłamstwo, jest jednak dla niektórych bardziej uczciwe. Nie komentuje się wówczas pytań chorego, nie udziela odpowiedzi. Zamiast wymyślać kłamstwa o przyczynach, dla których tak wyczekiwana osoba jeszcze nie przyszła, zmienia się temat. Odwracamy uwagę podopiecznych. Panią z demencją wypatrującą przyjścia męża pod oknem prosimy o drobną pomoc w kuchni, proponujemy poprawienie fryzury czy obejrzenie ciekawego programu w telewizji. Świat chorych na demencję jest tak inny, że to, czym kierujemy się we własnym życiu i postępowaniu trzeba czasem dostosować do tej inności. Choćby trzeba było skłamać lub przemilczeć.
Używamy cookies